Cisza w moim życiu.

Pracując z psami jestem narażona na ciągłe przebodźcowanie dźwiękami. I to nie tylko szczekanie, ale piszczenie, warczenie, pieszczenie się. Te dźwięki towarzyszą mi 24/7 i myślę że normalny człowiek mając jednego czy dwa psy nie jest w stanie wyobrazić sobie tego, co ja mam na codzień.

Wyjechałam na jedną noc (na dłużej nie mogę sobie pozwolić narazie) do hotelu i spa. Pojechałam sama aby doświadczyć tego jak to jest wyjechać sama. Odebrałam klucze w recepcji, weszłam do pokoju. Postawiłam walizki, rozłożyłam torby. Rozejrzałam się po pokoju, poszłam do łazienki i stanęłam przed lustrem…

Hej Monika! Nie musisz być cicho!- pomyślałam. Zaczęłam śpiewać, rozmawiać sama ze sobą, ale nie dało mi to tego czego szukałam. Znowu byłam cicho- tak potrzebuję ciszy. W ciszy więc przebrałam się i poszłam zwiedzać hotel.

Najpierw postanowiłam coś zjeść. Ostatni mój posiłek to wczesne śniadanie, czyli około 7:00 a wtedy była już to godzina 17. Wyszłam z pokoju aby znaleźć restaurację. Zwiedziłam całe piętro, zrobiłam kilka zdjęć. Skupiłam się także na oddechu aby uspokoić go i jak najbardziej wyciszyć się oraz poczuć klimat tego miejsca. Bez rozbieganych myśli. Zauważyłam jak mężczyzna zagląda do czegoś co mogło być restauracją. Stanęłam za nim i wyjrzałam zza jego ramienia w celu zlokalizowania czy to te miejsce które szukam. W tym momencie nieznajomy wystraszył się i odskoczył do przodu odwracając się do mnie. Ja złapałam się za serce bo mnie także wystraszył swoim zachowaniem i zaczęłam przepraszać. Tak poznałam Artura który zaprosił mnie wieczorem na lampkę wina.

Skorzystałam, mimo iż tą noc planowałam spędzić sama z książką. Jednak pomyślałam że to może być dobry znak a rozmowa z nim może okazać się interesująca. Nie myliłam się. Rozmawialiśmy m.in o Jacku Walkiewiczu. Ale także o tym że Artur panicznie boi się psów, od dziecka go atakowały nawet te które miały nigdy nie ugryźć według wiedzy ich właścicieli. Artur w pewnym momencie sam z siebie zapytał mnie czy znam tą historię Pana Jacka z jajecznicą z boczkiem. Odpowiedziałam że nie. Artur zaczął: kura się zaangażowała a świnia się poświęciła. Kura dalej chodzi a świnia oddała życie.

Zrozumiałam Boże co chciałeś mi przez to powiedzieć. Nie mogę być cała dla psów kiedy im pomagam. Bo poświęcenie to droga donikąd.

Jedna odpowiedź

  1. Reset jest ważny w życiu i bez niego nie ma szans na tworzenie czegoś wspaniałego. Twoje ogromne zaangażowanie i poświęcenie w pracy przynoszą efekty bo jesteś niesamowita. Tylko dbaj więcej o swoje zdrowie nie tylko fizyczne.
    Z miłością.
    K

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *